wtorek, 10 lipca 2018

BLUSZCZ Anna H. Niemczynow

 "Powroty są piękne" - to napisała główna bohaterka, Julita, w swoim pamiętniku. Zgadzam się z tymi słowami.  Powroty  do ukochanych  miejsc, ukochanych ludzi i do ukochanych autorów. Ania Niemczynow oddała swoim Czytelnikom nową powieść - Bluszcz. Twórczość Ani jest mi bardzo bliska, zawsze odnajduje w niej to, czego szukam. Sama Ania - choć niestety nie znam Jej osobiście - też jest mi bliska przez to, co reprezentuje chociażby na swoim instagramowym profilu, przez swoje postawy oraz to, czym dzieli się z nami w swoich książkach. Tyle w Niej wdzięczności i szczerej radości. Mknie jak burza, pisząc, pisząc i pisząc. I bardzo dobrze - niech pisze jak najwięcej , bo tego nam trzeba ! Nam - polskim Czytelnikom spragnionym dobrej polskiej literatury.



W Bluszczu jest dużo emocji. Dużo przeżyć, zakrętów i życiowych zawijasów. Jest dużo duchowości. Wiary. Nadziei. Miłości. Poszukiwania. Dużo medytacji i mantr.

Julita - główna bohaterka, żona Gerarda, mama Kamili i Marcina, gospodyni domowa, w której zakorzenione są powtarzane dawno temu przez babcię rady, jak żyć zgodnie z Bogiem i Jego słowami. To właśnie przez kurczowe trzymanie się tych wszystkich rad i zasad jej życie jest jednym wielkim koszmarem.
Ela - przyjaciółka Julity, lekarz pediatra, która za pomocą medytacji szuka równowagi między na pozór idealnym życiem a wewnętrzną rozpaczą.
Gerard - mąż Julity, wojskowy, domowy tyran, tradycjonalista przyzwyczajony do patriarchatu.
Kamila - 17-letnia córka Julity i Gerarda, młoda artystka, wyrażająca siebie przez sztukę.
Marcin - 19-letni syn Julity i Gerarda. zagubiony młody człowiek zmagający się z niezrozumieniem i brakiem akceptacji, walczący z pułapkami współczesnej rzeczywistości.
A także cały szereg bohaterów drugoplanowych, którzy dzięki doskonałej kreacji psychologicznej, ubarwiają powieść i uzupełniają losy głównych bohaterów.

Bluszcz porusza wiele aktualnie bardzo powszechnych tematów, wiele razy zaskakuje niespodziewanymi zwrotami akcji, a także rzadko spotykanymi kwestiami. Jest swoistego rodzaju rollercoasterem emocji.
Możesz być pewny, że czytając tę powieść, przejdziesz przez wszystkie możliwe stany emocjonalne - smutek, złość, poczucie bezsensowności, zdziwienie, radość, nadzieję, satysfakcję…

Dla mnie dużym plusem jest to, że wszystko dzieje się w znanych nam - polskim Czytelnikom - realiach. Wszystko jest takie znane, a zarazem zaskakujące, z jednej strony - wiemy, o czym mowa,  a z drugiej - dziwimy się - no ale jak? No jak?

Kolejnym plusem jest doskonale wkomponowana w fabułę kwestia akceptacji samego siebie. Kocham te fragmenty, jak Julita cieszy się, że może zjeść sobie śniadanie chleb z nutellą i nikt nie patrzy na nią za to krzywym wzrokiem; to, jak idą z Elą na kawę, do której zamawiają ciastko; to, jak postanawia odchudzić się, by dobrze wyglądać na rozprawie rozwodowe, ale w końcu dochodzi do wniosku, że to bez sensu.

W Bluszczu na próżno szukać naiwnej wiary w to, że wszystko jakoś to będzie albo że się jakoś ułoży. Nie. Losy bohaterów tej książki pokazują, że o wszystko trzeba walczyć. Każda decyzja jest najczęściej owinięta całym szeregiem wyrzeczeń i zmian, dużą odwagą, wieloma łzami. Nic nie dzieje się ot tak sobie, ale … wszystko jest możliwe.



Cieszę się, że ta książka trafiła do mojej osobistej biblioteczki, na pewno jeszcze do niej wrócę i będę szczerze polecać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz