poniedziałek, 23 lipca 2018

CZEŚĆ, CO SŁYCHAĆ? Magdalena Witkiewicz

  Uwielbiam ten hasztag #czytampolskichautorów! Bo jak jest, kogo i co czytać, to czytam! Gdy byłam młodsza, kochałam Grocholę, Jej Judytę i Zielone Drzwi - autobiografię. Potem kochałam Kalicińską i opowieści znad rozlewiska! A teraz zachwycam się Anią Niemczynow i Magdą Witkiewicz - Królowymi współczesnego polskiego obyczaju! :D

  Gdy zamawiałam Cześć, co słychać?, spodziewałam się lekkiej powieści osadzonej w realiach, które znam i fajnego wieczorku w jej towarzystwie. Co dostałam? Dostałam fantastyczną opowieść spisaną w sposób, jaki najbardziej lubię - trochę ironni, szczypta sarkazmu, parę niecenzuralnych słów i morał na koniec. Jaki morał w tym przypadku? Taki, że każda decyzja, każde zachowanie może pociągnąć za sobą całą lawinę konsekwencji. Teoretycznie zawsze można się wycofać, ale w praktyce nie jest to znowu takie łatwe. I masz tu babo placek.


  Często - kiedy mamy już wszystko - zaczyna nam czegoś brakować. Mamy zupę, chcemy drugiego dania, mamy to, pragniemy deseru. Zjemy deser i marzą nam się lody z polewą karmelową. Aż w końcu umieramy z przejedzenia i zastanawiamy się, na co nam to było. Tak właśnie miała Zuzka - główna bohaterka powieści Cześć, co słychać? 39 lat, dwie cudowne córki, fajnego męża, kalendarz wypełniony po brzegi, bezpieczną rutynę. Czego nie miała? Fajerwerków nie miała, motyli nie miała i za nic w świecie nie wystarczało jej narysowanie ich sobie. Chciała je poczuć. Jakie miało to konsekwencje?

  Zuza nawarzyła sobie w pewnym momencie piwa. I była zmuszona wypić je duszkiem. Towarzyszyły jej trzy przyjaciółki z liceum. Każda w nieco innym miejscu w życiu, ale każda z podobnymi pragnieniami. 

  Powieść ta adresowana jest chyba przede wszystkim do dojrzałych kobiet, które trochę już przeżyły i mają spory bagaż. I ten emocjonalny, i ten niemetaforyczny. Dla mnie ta książka jest bardzo wartościowa. Porusza temat podjęcia terapii! A ja bardzo lubię, jak o tym jest w książkach. O tym, że terapia pomaga, jest oczyszczająca i skuteczna.



  Na koniec powieść bardzo zaskakuje - pojawia się bowiem bardzo ważny i aktualny w naszych polskich realiach wątek - nie chcę zdradzać, jaki, ale mnie bardzo zaskoczył i dodał losom Zuzki dramatyzmu, zapoznając Czytelników z jej tajemniczą i trudną przeszłością.

 Zdecydowanie, nie jest to słodko-pierdząca opowieść o czymś, czego w “normalnym” życiu nie ma. Każda kobieta może być Zuzką, Monią, Agnieszką czy Iwoną. Każda może mieć Wojtka i tęsknić za Pablem. Każda może chcieć motyli, biedronek i innych owadów. Nie każdej jednak wyjdzie to na dobre.

Dziś wiem i widzę już nieco więcej. Nauczyłam się patrzeć, ale umiem też przymykać oczy. Ze strachu, że popełnię błąd.
Jestem taka jak inne, to wiem na pewno. Matki, żony i kochanki. Kobiety w połowie życia. Mądrzejsze niż 20 lat temu, ale za to z bagażem doświadczeń.
Pełne głęboko skrywanych tajemnic, o które nikt nas nie podejrzewa.

Czasem tęsknię za czymś, czego nie potrafię nazwać, uśmiecham się do ludzi, chociaż w sercu mam bałagan. Może coś tracę, zyskując spokój.
Bardzo dbam, by nie padły słowa, których nie można wymazać.
Nigdy jednak nie przyszło mi do głowy, jak niebezpieczne może być: „Cześć, co słychać”…

Tytuł: Cześć, co słychać?
Liczba stron: 320
Wydawnictwo: Filia
Rok wydania: 2016

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz